Papilles du monde

by 11:43
Kolejne duże wydarzenie (po Forum de la mobilité) w przeciągu ostatnich dni w które się zaangażowałam.
Papilles du monde
Natknęłam się na nie na facebooku jakiś miesiąc temu. Kraje świata, jedzenie, różne kultury, czyli idea poznania człowieka poprzez tradycyjne potrawy z jego państwa. Szybko zgłosiłam się do reprezentowania Polski.
Miałam trochę dokumentów na temat Polski, głównie mapy, ale nie wiedziałam dokładnie jak się do tego zabrać. W między czasie skontaktowała się ze mną Ewa, Polka, która uczestniczyła w tamtym roku w tym wydarzeniu i zaoferowała mi wsparcie. Oczywiście się ucieszyłam wiedząc, że jest tu ktoś inny, kto chce mi pomóc.
Zrobiłyśmy cebularze  i pierniczki. Byłam dumna ze stoiska Polska, wszystko to co przygotowałyśmy zniknęło, a ja miałam okazję porozmawiać z wieloma sympatycznymi ludźmi.   Bawiłam się świetnie. Zrobiłam małą rundkę po innych stanowiskach i spróbowałam argentyńskiej Yerby i konfitury mlecznej, ale też chińskich pierożków (pierwszy raz udało mi się to zrobić używając pałeczek) i ciasteczek, japońskiego sushi i egipskich przysmaków... Dzień skończyłam mega pozytywnym koncertem i mimo, że nie przepadam za tańcami to w myśl - odstresuj się tańczyłam przez cały koncert do północy.

/

Une autre grande événement  (après Forum de la mobilité internationale) des derniers jours ou je me suis engagé avec plaisir.
Il y a bien un mois quand je suis tombé sur cette événement. Les pays du monde, la nourriture, les differents cultures, l'idée de rencontrer les autres à travers de la cuisine traditionelle. Tout suite je voulais proposer de representer la Pologne. 
J'avais qq brochures sur la Pologne, surtout les cartes, mais je ne savais pas trop comment ça va se passer. En même temps, Ewa - une Polonaise m'a contacté via Facebook en proposant le soutien, car elle a participé au Papille du monde l'année denière. Très contente d'avoir une aide de mon pays je me suis amusé pour trouver les bonnes recettes et les décos. 
On a preparé les cebularze et les pierniczki. J'étais fiere de mon stand, tout ce que on a preparé disparu et moi j'avais possibilité de rencontrer beaucoup de gens très sympas. C'était génial. 
J'ai pu moi aussi de faire un petit tour de stands et gouter p.ex. yerba mate et confiture de lait de l'Argentine, les specialités egiptiens et chinoises (pour la première fois j'ai reussi de mager avec les baguetes - je suis toutjours pas très forte en ça), le sushi, le gateau au bananes de Ile Maurice. ..
La journée s'est terminé avec un concert chouette et malgré que je ne suis pas fan de dance j'ai fini dancer après minuit avec une grande sourire sur le visage. 

















Forum de la mobilité internationale

by 14:21
Jak przeprowadziłam się do La Rochelle, jedną z pierwszych rzeczy jakie chciałam zrobić to iść do CDIJ - Centre Départamental d'Information Jeunesse, czyli Departamentalne Centrum Informacji Młodzieżowej.
Dlaczego ? Bo w Auch pracowałam w takiej samej strukturze, a jako, że Auch było mniejsze było tylko Biurem a nie Centrum Departamentu. Chciałam przede wszystkim zobaczyć jak funkcjonują, co proponują, czy potrzebują przypadkiem, kogoś do interwencji o wolontariacie europejskim lub pobycie au pair. 
Jak tylko usłyszałam, że w listopadzie będzie forum mobilności międzynarodowej bez wahania zaproponowałam moją pomoc. Podobne wydarzenie, jednak dla mniejszej publiki sama organizowałam w maju dla licealistów z Auch także chciałam podzielić się moim doświadczeniem. Przygotowałam kilka dekoracji, zaproponowałam animację przy mapie świata - żeby uczestnicy forum mogli oznaczyć jakie kraje zwiedzili oraz jakie marzą odwiedzić. 
Miałam okazję spotkać mnóstwo ludzi i wymienić się pomysłami na podróże, doradzić czy poinformować o tym czym jest wolontariat europejski, odpowiedzieć na pytania dotyczące au-pair i przy tym wszystkim dobrze się bawić.

/

Après demenagement à La Rochelle , une de première choses que je voulais faire c'était aller voir CDIJ - Centre Départamental d'Information Jeunesse. 
Et pourquoi ? Parce que je suis un peu bizzare - oui mais pas que pour ça. Le vrai raison - tout simplement car j'ai travaillé au BIJ à Auch - une structure pareil mais plus petite. Je voulais voir comment ils foncionnent, qu'est qu'il proposent et si ils ont besoin témoin de SVE ou au pair.
Dés lors que j'ai entendu qui en novembre ils preparent le Forum de la mobilité internationale sans hésitation j'ai proposé d'aide. Un événement similaire mais pour le public moins nombreux j'ai organisé à Auch en mai et j'ai voulais partagé mon expérience. J'ai préparé qq décos et j'ai proposé aussi une animation de carte de monde. 
J'avais occasion de rencontrer les jeunes qui pensent partir à l'étranger, échanger les idées de voyages, conseiller et informer qu'est que c'est le SVE, repondre aux question sur au pair et en même temps passer les bons moments. 










Jak robić "fajne" rzeczy ? #1 TEDx

by 19:06
   Już nie pamiętam w jaki sposób natknęłam się na konferencje TEDx. Gdzieś, kiedyś na youtube... O co chodzi z TEDx'em ? Są to krótkie 15-18 minut, konferencje inspirujących ludzi z inspirującymi historiami. Tematyka jest bardzo szeroka, od promowania zrównoważonego rozwoju, przez pokazanie potrzeb zmian systemu edukacyjnego aż po introwertyzm i jego zalety. 
   Pewnego dnia niczego nieświadoma, beztrosko szłam sobie do pracy i nie wiedziałam co mnie tam czeka. Czekał na mnie piękny plakat zapowiadający TEDx w La Rochelle. Zachwycona i mega podniecona szybko sprawdziłam ile ta impreza kosztuje i czy mnie na nią stać. 25 e nie najtaniej ale czułam, że warto, ale ale ... będąc już na stronie internetowej przeszperałam ją co nie co. I co się okazuje ? Szukają benevoles (ochotników do pomocy przy organizacji) ! Mail szybko wysłany z pytaniem czy mogę się zaangażować, co mogę zrobić, jak to wszystko wygląda. I bam. Jestem na spotkaniu, nieco nieśmiało przysłuchuję się tym o czym debatują. Emanują profesjonalizmem i nie jestem pewna, czy się nadam. Na końcu okazuje się, że oni wszyscy robią to również jako wolontariusze. : O 
   Niestety tak się toczą moje kolejne dni, że nie mam czasu na sprawdzenie, w czym mogę pomóc. Do dwóch dni przed konferencją z nadmiaru obowiązków nie wiem czy kupię bilet czy pójdę pomagać. Coś mi podpowiada - warto idź pomóż. Idę dzień wcześniej. I już wiem, że dobrze zrobiłam. Wkraczam w niesamowite doświadczenie. Obserwuję jak ekipa jest zmobilizowana na jutrzejsze wydarzenie. Poznaję miejsce i moje zadania na jutro, speakerzy mają warsztaty z mówienia na scenie, mogę ich obserwować. Nadchodzi sobota, wszyscy spotykamy się o 10h. Ostatnie detale, dekoracje i trochę po 14h witamy pierwsze osoby, które przyszły obejrzeć TEDx. Przed 16h mogę wejść na salę i dołączyć do widzów. To co dotychczas znałam z youtuba dzieje się na żywo przed moimi oczami. Widziałam o ile się nie mylę 10 lub 9 na 14 konferencji. Każda niepowtarzalna, każda też wywołała emocje sprawiając, że człowiek zaczyna się zastanawiać nad różnymi kwestiami. To co mi się podobało to różnorodność mówców, 90 letni Claude opowiadający o swoim życiu, 13 (?) letnia Zoe opowiadająca o swojej rowerowej przygodzie na 3 różnych kontynentach, Julien eko-podróżnik, Armella, która przez swoje komiksy opowiada jak zarządzać emocjami, czy Elea, która postanowiła walczyć ze stereotypami o uchodźcach... To wszystko, żeby pokazać nie tylko przykłady działań, ale przede wszystkim, żeby poruszyć w głowie odpowiedni kabelek i sprawić, że słuchacze się zainspirują. Często się słyszy, że samemu nic się nie zdziała, że system jest jaki jest, że "no zrobił bym coś ale " itd. Co utkwiło mi w głowie najbardziej - żeby przechodzić do działania. 
   I co dalej ? Przede wszystkim to krótkie doświadczenie dało mi dużo ochoty na więcej. Z pewnością chcę się zaangażować na wcześniejszych etapach organizacji następnego TEDx'a. Co przyjemnego oprócz dania swojego czasu, dodatkowych rąk do pracy ale też skorzystania z konferencji mam ? Wspaniałe doświadczenie, nowe kontakty, wiarę w ludzi i moje nazwisko w programie w rubryce BENx (benevoles). 
   To jedno z takich wydarzeń, gdzie jedna niewinna myśl, chęć zrobienia czegoś zaprowadziła mnie to samych wspaniałości. 
   Przy okazji dodam, że bardzo dobrze mentalnie mi to zrobiło. Tak naprawdę łapię się na tym, że ciągle coś robię, że myślę o kilku rzeczach na raz, gdzieś biegnę, o coś pytam i nie daję sobie czasu na zatrzymanie się. Podczas konferencji słuchasz, Siedzisz i słuchasz. Analizujesz i zadajesz sobie pytania. Jesteś skupiony na historii, którą opowiada speaker. I przy okazji się oczyszczasz i uspokajasz. 





Dlaczego uwielbiam Bordeaux ?

by 22:52
Bordeaux.
Miasto, które w ciągu ostatniego roku widziałam tylko przejazdem, dwa razy po 3 godziny. Pierwszy raz, rok temu się w nim zakochałam. I chociaż nie jestem fanką dużych miast i cenię sobie spokój to Bordeaux było dla mnie miłą niespodzianką. Wywołało u mnie myśli, że mogłabym tam mieszkać jakiś czas.
Jest to też jedno z tych miejsc, gdzie ja i mój aparat mamy swój raj. Mnogość uliczek, przepięknych zdobień, szczegółów architektonicznych, zabytków, ale też światło nocne, które nadaje miastu zupełnie inny wygląd inspiruje do łapania kardów.
No dobrze, dobrze, ale co jeszcze? Oczywiście wino. Przecież głównie z tego znane jest Bordeaux. Paryż ma swoją wieżę Eiffla, a Bordeaux ma najlepsze winnice.
Klimat - łagodny, rzadko pada i jest raczej ciepło. Czego chcieć więcej ?
Jest to też miasto studenckie, jest Uniwersytet, szkoła morska, ASP i 16 innych szkół wyższych co odbija się na bogatym programie kulturalnym. Tutaj nie da się nudzić.

Zadowolona w weekend miałam okazję wrócić po raz trzeci do Bordeaux. Spacerowanie między uliczkami, odkrywanie butików lokalnych rzemieślników, kosztowanie przepysznych lodów, ale też polska msza, niedzielny rynek z zupą dyniową i canele... o tak moje podniebienie też miało szczęście.































Obsługiwane przez usługę Blogger.